Od razu odpowiadam – metropolia ma służyć ludziom. Problem w tym, że świadomość tego celu jest dość nikła, a ścieżki doń wiodące mocno pokrętne…
Od ponad pół roku istnieje związek gmin, zwany Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią. Łączy 41 samorządów lokalnych z terytorium ok. 2,5 tys. km. kw., na którym żyje sporo ponad dwa miliony ludzi. Nie jest zupełną nowością. Od czerwca 2007 do grudnia 2017 istniał Górnośląski Związek Metropolitalny. Skupiał 12 gmin z ok. 1,9 mln mieszkańców. Dziesięć lat jego istnienia nie rozwiązało problemu jednego biletu na autobus, tramwaj i pociąg. Ba! Nigdy nie miał nawet porządnej strony internetowej.
Czy Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia pójdzie w jego ślady? Przewodniczący jej zarządu Kazimierz Karolczak obiecał, że wspólny bilet będzie. Nie wiadomo kiedy. Rewolucją ma być kasowanie biletów beaconem, tj. przez Bluetooth. Na razie stronę internetową GZM ma dość marną. W mojej ocenie jest tam raczej sieczka pseudo informacyjna niż porywająca wizja rozwoju pierwszej metropolii w Polsce.
Poszukiwanie priorytetów
Gdy pieniędzy mało (wciąż ich brakuje), czas goni (jak zwykle), a tęsknota za sukcesem silna – trzeba wybrać priorytety. Które kwestie są bardzo ważne, a które mniej. Jak je widzą władze metropolii? Sprawdziłem i osłupiałem!
W raporcie z 2009 r. o stanie przyszłej metropolii analizowano aspekty: gospodarczy, komunikacyjno-transportowy, przestrzenny, zdrowotny, bezpieczeństwa i wizerunkowy. Po tej analizie, w 2010 r. przyjęto strategię rozwoju metropolii do 2025 r. W niej 5 priorytetów: A – „zarządzanie i pozycja metropolii”, B – „gospodarka i nauka”, C – „transport i komunikacja”, D – „środowisko”, E – „warunki zamieszkania i usługi społeczne”.
Wynika z tego, że GZM głównie będzie zajmować się sama sobą. Najważniejsza jest propaganda, zwana wzniośle „promocją i nowym wizerunkiem”. Ważne są inwestycje, w tym w informatyzację i oświatę. Także budowa „europejskiego węzła komunikacyjnego”, rozwój transportu publicznego, ograniczanie indywidualnego. Przedostatnim priorytetem są inwestycje w środowisko. W ostatniej kolejności GZM przejmuje się „warunkami zamieszkania i usługami społecznymi”…
Furmanka przed koniem
W mojej ocenie taka strategia metropolii zakłamuje obiektywną kolejność priorytetów. Konstytucjonalista potwierdzi, że kamieniem węgielnym Rzeczypospolitej Polskiej jest godność człowieka. To źródło praw obywatelskich i obowiązek dla organów państwa. Także samorządowych. W centrum zainteresowania obywatela jest on sam i wspólnota w której funkcjonuje, także lokalna. Można też wspomnieć o hierarchii potrzeb Masłowa. Dlaczego dla GZM najważniejszym priorytetem nie są warunki życia mieszkańców metropolii?
Lepiej napisano strategię rozwoju województwa „Śląskie 2020+. Są tam 4 priorytety. Oprócz „nowoczesnej gospodarki”, „przestrzeni”, „relacji z otoczeniem” są też – brawo!!! – „szanse rozwojowe mieszkańców”. „Aż” na drugim miejscu! Dlaczego wciąż są politycy troszczący się o rozwój gospodarczy – ale ślepi na to, że ma służyć poprawie życia zwykłych ludzi?!
Prawo do szczęścia
To banalne stwierdzenie, ale każdy człowiek ma prawo do szczęścia. Każda publiczna instytucja ma to ułatwiać. Temu winna również służyć metropolia. Można być bardziej szczęśliwym będąc biednym w bogatym kraju – niż jako bogacz w kraju ubogim (patrz: J. Czapiński “Psychologia pozytywna”, s. 320). Liczy się bowiem środowisko kulturowe, publiczna przestrzeń w jakiej żyjemy. Decydenci, także w metropolii, powinni więc wreszcie nauczyć się zza gospodarczych wykresów i globalnych trendów dostrzegać zwykłego człowieka.
Jakie priorytety powinna mieć metropolia? Lepsza jakość życia oczywiście zależy od kondycji ekonomicznej: naszej osobistej, regionu, kraju. W mojej ocenie w większym stopniu jej subiektywne poczucie zależy jednak od kondycji demokracji. Gdy finanse są ograniczone, szczególnego znaczenia nabiera przecież świadomość wpływu na to, jak te pieniądze są wydawane. Jak podejmowane są dotyczące nas decyzje. Czy jako obywatele mamy taki wpływ w naszym mieście, gminie, dzielnicy?
Polska nigdy nie była krajem w pełni demokratycznym. Mamy demokrację wadliwą. W 2012 roku wg. „wskaźnika demokracji” The Economist byliśmy na 44 miejscu spośród 167 państw. W 2016 roku jeszcze obsunęliśmy się na miejsce 52. Pogłębia się „niby demokracja”. Ten istotny deficyt, obniżający jakość naszego życia, można i należy wyrównać partycypacją. Uczestnictwem obywateli w procesie decyzyjnym wszędzie tam, gdzie podejmowane są decyzje. Współdecydowaniem o sprawach publicznych!
Metropolia dla obywateli!
Za wzorzec demokracji uznaje się demokrację ateńską. Także kantonalną w Szwajcarii. Marzy mi się „demokracja metropolitalna”. Obywatele korzystający z internetowych mechanizmów konsultacji, współdecydowania, a także kontroli władzy. Wzmacniająca społeczeństwo obywatelskie. Wprowadzająca autentyczną rewitalizację społeczną. W pełni respektująca cele i zadania jakie stawiają sobie ruchy miejskie. Dostosowująca działania instytucji publicznych do modelu Open Government (otwartego rządu).
Takie elementy są obecne w strategii rozwoju metropolii. Niestety, zbyt marginalnie. Nieco lepiej dostrzeżono ten problem w strategii rozwoju naszego województwa. M.in. jej cel operacyjny B.3 („dogodne warunki życia mieszkańców”) przewiduje „wdrażanie instrumentów wspierających udział mieszkańców w procesach decyzyjnych na szczeblu lokalnym i regionalnym”. Ale praktyka jest smutna, regionalna (i nie tylko) demokracja kuleje.
W metropolii także. W konsultacjach społecznych przed jej powołaniem wzięło udział… niespełna 12,5 tys. – spośród 2,3 miliona osób! Metropolią rządzą urzędnicy, prezydenci i radni. O mieszkańcach regionu się tam mówi, ale niewiele mamy do gadania. O partycypacji GZM nie słyszał. Władze metropolii komunikują się z nami w starym „stylu”. Wciąż słyszę komunikaty jak to wspaniale kiedyś będzie, gdy coś zrobią. Po co nam taka metropolia? No właśnie…
Zobacz też – Po co nam metropolia?
PS.
„Gazeta Wyborcza Katowice” od trzech tygodni zwodziła mnie obietnicą publikacji tego artykułu. Ale nie odważyła się opublikować – domyślam się, że nie może, bo sponsor, czyli „Górnośląsko – Zagłębiowska Metropolia” płaci tylko za propagandę sukcesu…