Witajcie w republice bananowej! Polacy znaleźli się w surrealistycznym świecie. Za nami wybory prezydenckie, których nie zorganizowano. Prezesi: jednej partii oraz drugiej partyjki publicznie i bezczelnie ogłosili, że "przewidują stwierdzenie przez Sąd Najwyzszy nieważności wyborów" prezydenckich. Państwowa Komisja Wyborcza uchwaliła sobie, że brak wyborów jest tożsamy z brakiem chętnych na urząd Prezydenta. Teraz słyszymy, że urząd prezydenta zostanie "opróżniony", ale tak, aby nadal prezydentem był Andrzej Duda. To kpina z
Smutek ogarnia, gdy patrzy się na krajową scenę polityczną ostatnich tygodni. Politykom wszystkich opcji tak bardzo (podobno) zależało na demokracji, aż wspólnymi siłami uśmiercili wybory. 10 maja 2020 nie wybierzemy prezydenta R.P. Kiedy będą wybory prezydenckie? Nie wiadomo... Rozchybotany politycznie Jarosław Gowin zachwycony zmianą daty wyborów (z majowych na "kiedyś tam"). Także tym, że jako szeregowy poseł mógł wydać wspólne oświadczenie z innym "szeregowym posłem" Jarosławem Kaczyńskim. Obaj prezesi:
Szli krzycząc: Polska! Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli - tak stanowi artykuł pierwszy Konstytucji R.P. Mam silne podejrzenie, graniczące z pewnością, że rozmaici aktywiści, tytułujący się "obrońcami Konstytucji" dawno o tym zapomnieli albo nie chcą pamiętać... Byłem jednym z uczestników Zgromadzenia Narodowego, które 2 kwietnia 1997 uchwaliło obecnie obowiązującą Konstytucję R.P. Nie jest idealna, ale dopóki obowiązuje należy jej przestrzegać. Niestety tzw. "obrońcy demokracji" stosują